Prawda o „zielonych” produktach czyszczących
Kiedy łazienka zaczyna wyglądać na brudną wyciągasz wszystkie konwencjonalne środki do czyszczenia. Stosując je narażasz się na setki chemikaliów. Mogą one powodować znane jak i te jeszcze nieznane szkodliwe skutki zdrowotne.
„Zielone” produkty czyszczące oferują bezpieczniejsze alternatywy dla ludzi i planety, ale po wyższej cenie. Co wówczas zrobić? Co jest dla ciebie ważniejsze pieniądze, czy zdrowie?
Szkodliwość środków do czyszczenia
Jeśli chodzi o ludzi, użycie jednego środka czyszczącego – zielonego lub konwencjonalnego – w małych ilościach i przy odpowiedniej wentylacji prawdopodobnie nie spowoduje choroby. Problem polega na tym, że większość ludzi używa więcej niż jednego środka czyszczącego do łazienki. Jeden stosujemy do toalety, jeden do lustra, jeden do powierzchni z ceramiki. Jeszcze inne wykorzystujemy do czyszczenia pleśni z płytek. W naszych domach znajduje się mnóstwo „specjalistycznych” środków do czyszczenia. W procesie czyszczenia ludzie są narażeni na działanie szkodliwych chemikaliów bardziej niż przewidywali to producenci. Jeszcze bardziej niepokojący jest jednak wpływ chemikaliów na ogólny stan planety.
Ekologiczne preparaty czyszczące BIO i ECO. „Brudne” składniki czyszczące.
Niektóre chemikalia powszechnie występujące w konwencjonalnych produktach czyszczących mają negatywny wpływ na ludzi, zwierzęta oraz środowisko. Lotne związki organiczne stosowane są zazwyczaj w celu zwiększenia wydajności produktu. Mogą one upośledzać funkcje neurologiczne lub działać drażniąco na drogi oddechowe. Zawierają także czynniki rakotwórcze lub toksyny rozrodcze. Przykładowo, fosforany mogą powodować eutrofizację rzek i innych zbiorników wodnych. To z kolei zubaża je w tlen i obniża jakość wody.
Istnieje niewiele regulacji dotyczących chemikaliów. Nie ma praktycznie żadnych wymagań dotyczących etykietowania, które miałyby wskazywać, na co narażają siebie i planetę.
Firmy wybierają składniki do czyszczenia produktów, aby poprawić ich działanie, ale „o wielu chemikaliach po prostu nic nie wiemy”, powiedział Krystian Grzyb. Dyr. ds. rozwoju firmy Think ECO Think BIO.
Na przykład ftalany, które prawdopodobnie wywierają niekorzystny wpływ hormonalny, pomagają w dystrybucji barwników i substancji zapachowych oraz działają jako plastyfikatory. Inne chemikalia są używane do utrzymania stabilności produktu na półce. Jeszcze inne, takie jak glikole, działają jak środek przeciw zamarzaniu. Czasem chemikalia mogą być po prostu zanieczyszczeniami pozostałymi z procesu produkcyjnego.
Przy około 80 000 powszechnie stosowanych chemikaliów wciąż istnieją takie, które mogą mieć, jak dotąd nieznane skutki toksyczne.
Mark Walton z firmy Dow Chemical Co., która produkuje niektóre chemikalia, takie jak glikole, które trafiają do środków czyszczących, powiedział: „Dow stara się dokładnie przetestować chemikalia, które produkujemy i sprzedajemy”.
SC Johnson, producent różnych środków czyszczących nie odpowiedział na prośbę o komentarz na temat problemów zdrowotnych i środowiskowych związanych z jego produktami.
Nie ma wystarczających informacji na temat wpływu chemikaliów stosowanych w produktach ekologicznych na zdrowie. Ogólną zasadą, jest to aby unikać produktów, które ewidentnie zawierają niebezpieczną dla zdrowia chemię.
Biorąc jednak pod uwagę brak wiarygodnych danych i badań na temat wielu chemikaliów, wybór między konwencjonalnymi i zielonymi środkami czyszczącymi może być dla wielu osób bardziej oparty na polityce i sentymentach niż na zdrowiu.
Ekologiczne preparaty czyszczące BIO i ECO. „Zielone” środki czyszczące
W odpowiedzi na te kwestie firmy takie jak Method i Seventh Generation twierdzą, że starają się wykluczyć chemikalia o znanej lub podejrzewanej toksyczności.
Method ma „brudną listę” chemikaliów, których nie stosuje w swoich produktach. Siódma generacja ogranicza wiele takich samych produktów, ale z wyjątkiem fosforanów i chloru nie ma konkretnej listy „zakazanych chemikaliów”.
Według Martina Wolfa, dyrektora ds. Produktów i technologii środowiskowych dla Siódmej Generacji, wytyczne firmy określają, że składniki w ich produktach nie mogą być toksyczne dla użytkownika i że nie mogą przyczyniać się do problemów środowiskowych, takich jak globalne ocieplenie , ozon, zubożenie warstwy, toksyczność dla środowiska wodnego lub zanieczyszczenie powietrza.
Obie firmy wymieniają również wszystkie składniki, których używają na swoich etykietach. „Chcemy, aby ludzie wiedzieli, co jest w środku” – powiedział Nick Mahan, dyrektor ds. Formuł w Method.
Dow pracuje obecnie nad upublicznieniem ocen bezpieczeństwa swoich produktów. Zaczął on także produkować niektóre żywice z etanolu zamiast ropy naftowej.
Ekologiczne preparaty czyszczące BIO i ECO. Czy powinieneś iść na zielono?
Chociaż ich składniki mogą być bardziej przyjazne dla środowiska, zielone środki czyszczące są droższe i mogą wymagać więcej pracy, aby osiągnąć ten sam poziom czystości wizualnej.
Think ECO Think BIO pracuje nad wydajnością swoich produktów, aby osiągnąć równe wyniki. Nasza firma testuje swoje produkty w porównaniu z najwyżej ocenianymi konwencjonalnymi markami, aby upewnić się, że czyszczą one porównywalnie, a nawet lepiej.
„Nie zamierzamy prosić konsumenta o kompromis pod względem wydajności” – powiedział Krystian Grzyb.
Jedynymi konwencjonalnymi środkami czyszczącymi, których produkty ekologiczne nie mogą w pełni dorównać pod względem wytrzymałości, są te zawierające chlor, takie jak wybielacz. W takich przypadkach zielone środki czyszczące wymagają więcej szorowania, ale mogą wykonać zadanie czyszczenia lepiej.
W dużej mierze amerykańska tendencja do bakteriofobii została częściowo podsycona reklamami. Często promują one dezynfekujące środki czyszczące, które eliminują wszystkie bakterie w zasięgu wzroku. Według nich jest to najlepszy sposób ochrony rodziny przed zarazkami. Ale tak naprawdę nie trzeba zabijać bakterii, po prostu musisz je usunąć ze stołu.
W rzeczywistości środki dezynfekujące mogą wyrządzić ludziom więcej szkody niż pożytku. Firma Think ECO Think BIO przetestowała jeden popularny spray dezynfekujący i odkryła, że zawiera on substancję chemiczną znaną z niszczenia układów rozrodczych u potomstwa ciężarnych szczurów, nawet w niewielkich ilościach.